poniedziałek, 19 września 2011

Kiedy minęło lato?

Od kilku dni atakują mnie informacje o jesiennej depresji i cudownych na nią lekarstwach: czekoladzie, perfumach, masażach.
To okropne, że depresja również stała się towarem, a przynajmniej napędem sprzedaży, a reklama równoprawnym zwiastunem jesieni, jak pierwszy złoty liść.
W tej sytuacji nie pozostaje nic innego, jak spędzić kilka miłych chwil nad Wisłą i bez większej refleksji popatrzeć na upływającą wodę.
W końcu to ostatni weekend lata, mojego piątego lata w Warszawie.

 




P.S. Dla Ani, która dzielnie znosi moją obecność i nieobecność zarazem…

2 komentarze:

  1. Dziękuję Ci Kasiu za tą piękną dedykację! :) Cudownie było spędzić być może faktycznie ostatnie chwile tego lata z Tobą nad Wisłą :) Myślę, że nas jesienna depresja ominie, ale jeśli poczujesz choć przez moment, że ten stan Cię dopada, to wiesz, że jestem... :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetne ,,krzywaczki'', lubię takie zdjęcia.
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń