Wieczorny spacer w poszukiwaniu towarzystwa bobrów zakończył się ostatecznie wystraszeniem samotnej czapli i kompletnym przemoczeniem spowodowanym tzw. przelotnym opadem - przelatywał niestety długo.
Ale co tam, warto było dla tych ugryzień komarów ;O)
Komary były bardzo spontaniczne. Bobry mniej, a nawet wcale. Ach te dzisiejsze gryzonie. Za to pogoda nie zawiodła - lało. Światło w lesie chciało wszystko zrekompensować i przedobrzyło. Ale było fajnie, tak trochę gujanowato i tropikalnie.
OdpowiedzUsuń