niedziela, 26 października 2014

Gdy świat staje na głowie...

Osiem miesięcy temu świat zawirował. 
W Tłusty Czwartek nasz Pączuś postanowił rozpocząć swoje życie i pomimo mozolnych przygotowań, ostatecznie rzeczywistość przerosła wszelkie nasze wyobrażenia.





Z przerażeniem uświadomiłam sobie, że przerażenie nie mija.
Do tego z dnia na dzień wcale nie jest łatwiej.


Pojawiają się kolejne poziomy trudności – kolka, brak snu, korzystanie z toalety na czas… 
a życie w tej grze tylko jedno… 
no i nie ma opcji „PAUSE”.








Jak bumerang powraca do mnie pewien cytat:

„Po dwóch tygodniach macierzyństwa uświadomiłam sobie nagle, że już nigdy nie wyspie się jak należy. No, nigdy to może za dużo powiedziane. Miałam jakiś cień nadziei, że wyśpię się porządnie, gdy moje dziecko zda na wyższą uczelnię. Byłam jednak pewna ponad wszystko, że nie nastąpi to w okresie jego niemowlęctwa”

_Sandi Kahn Shelton_Sleeping Through the Night and Other Lies







No cóż, ale mija kilka miesięcy, a człowiek to zwierzę, które dostosowuje się do każdej sytuacji.
Pojawia się pierwszy uśmiech i leczy wszystkie rany. Pozostaje tylko ból kręgosłupa :)


I co dalej? Nie wiem, to się okaże :)
Nie mogę sobie jednak przypomnieć, jak można było żyć bez Niego.

Ta fotografia została stworzona przez ciocię Kasię z Maks Studio, gdy Ignaś miał 7 dni.


1 komentarz:

  1. Jesteś najwspanialszą mamą najwspanialszego Ignasia.

    OdpowiedzUsuń